O nas

Zaczęło się od jednego kota… i trochę się rozrosło
Każda historia ma gdzieś swój początek. Nasza – od kota. A dokładniej: od adoptowanego kocura, który nie tolerował żadnej karmy, żadnego żwirku i żadnych porad z internetu. Więc zaczęliśmy szukać. Prawdziwej jakości, sprawdzonych produktów i ludzi, którzy wiedzą, o czym mówią. I wiecie co? Wcale nie było łatwo.
Dlatego powstał nasz sklep. Taki, do którego sami chcielibyśmy chodzić jako opiekunowie zwierząt. Gdzie można kupić karmę bez ściemy, dopytać o witaminy, a przy okazji posłuchać, co u sąsiadki z jamnikiem.
Zaczynaliśmy z kilkoma półkami. Dziś mamy dziesiątki produktów, stałych klientów i jedną zasadę: niczego nie polecamy, czego nie sprawdzilibyśmy na własnym zwierzaku.
Bo to nie jest biznes „pod trend”. To miejsce dla ludzi, którzy naprawdę kochają swoje zwierzaki – i chcą dla nich dobrze. I dla tych, którzy czasem potrzebują rady, wsparcia albo po prostu: smaczka dla psa „na pocieszenie po szczepieniu”.
Zwierzaki to nie hobby. To styl życia.
Dla nas to nie jest „rynek zoologiczny”. To codzienność. Rano karmimy własne psy, w pracy rozmawiamy o karmie dla cudzych, po południu rozplątujemy szelki albo testujemy nową zabawkę z piszczałką (tak, nadal nas bawi). A wieczorem – odpowiadamy jeszcze na wiadomości z pytaniami o karmę dla kota-seniora.
Wszystko, co robimy, wynika z pasji i autentycznego zaangażowania. Nie udajemy ekspertów od wszystkiego – ale uczciwie mówimy, co wiemy. A jeśli nie wiemy? To nie ściemniamy. Sprawdzamy, pytamy, uczymy się.
Dlatego właśnie nasz sklep nie jest miejscem, gdzie „się sprzedaje”. To miejsce, gdzie się rozmawia, doradza, słucha i pomaga. Dla nas każdy klient to opiekun, który próbuje jak najlepiej zadbać o swojego futrzaka. A my jesteśmy po to, żeby w tym pomóc.
I nie ma znaczenia, czy ktoś kupuje puszkę za 5 zł, czy wyprawkę za 500. U nas liczy się to, że chcesz dobrze dla zwierzaka. Reszta? To tylko szczegóły.
Lokalnie, blisko, bez napinki
Nie jesteśmy sieciówką. Nie mamy reklam w telewizji ani zniżek „tylko dziś do północy”. Ale mamy coś innego – lokalną obecność i prawdziwe relacje.
Jesteśmy tu, w Twoim mieście. Można do nas wpaść z psem, z dzieckiem, z pytaniem albo z uśmiechem. Można wejść, pomacać szelki, zapytać, co kupić dla kota z nadwagą, albo przyznać się, że chomik zjadł karton. My nie ocenimy. My zrozumiemy – bo takie rzeczy się po prostu dzieją.
Znamy naszych klientów z imienia (a ich psy częściej niż właścicieli). Wiemy, kto wraca po karmę dla „tego kota, co nie je nic poza jagnięciną”, a kto potrzebuje czegoś „dla psa, co ma więcej energii niż cała szkoła podstawowa”.
Nie musimy być „najlepsi w rankingu”. Wystarczy, że jesteśmy dobrzy dla Ciebie i Twojego pupila. I że możemy być blisko, kiedy trzeba. Z karmą, z radą, z uśmiechem. A czasem po prostu z zapasem woreczków.